16 kwietnia 2014

The Grand Budapest Hotel

W tym tygodniu w końcu udało nam się wybrać do kina na film Wesa Andersena "The Grand Budapest Hotel". Było to moje pierwsze spotkanie z tym amerykańskim reżyserem, ale już teraz wiem, że nie ostatnie :)


Wybierając się na seans wiedziałam, ze ten film jest inny od wszystkich. Ale nie spodziewałam się, że tą innością tak mnie zauroczy! Kompozycja szkatułkowa, wielowątkowość, szybkie tempo, duża liczba bohaterów i bajkowa sceneria składają się na niezwykłą opowieść z dużą dawką autoironii, zaskakującymi zwrotami akcji i niezwykłym klimatem.

Tworząc film w cukierkowej konwencji, Wes Anderson na każdym kroku puszcza do widza oko, a dzięki odpowiedniemu rozłożeniu akcentów widz temu nie czuje się przetłoczony tą czerwono-różową scenografią. Niezwykle malownicze zdjęcia oraz intensywna paleta kolorów działają nie tylko na oczy, ale i na wyobraźnię.




Nie zdradzając szczegółów dodam tylko, że nie wszystko jest kolorowe w tym cukierkowym świecie. Historia filmowa rozgrywa się z rozpoczynającą się wojną światową w tle oraz zawiera liczne odniesienia do ówczesnej sytuacji politycznej Europy Środkowo-Wschodniej.


Polecam zatem z całego serca! Na pewno nie będziecie się nudzić :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...